Ostatnie słowa osoby, którą kocham. Przechowuję je w sercu, pamiętam, do nich wracam. W pustce śmierci brzmią echem, pozostają we mnie. Tak jest ze Słowami Mistrza, Oblubieńca.
Jezu, droga przebaczenia i wspólnoty z grzesznikami była Twoją drogą od początku. Już Jan Chrzciciel, gdy ujrzał Ciebie podchodzącego, rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata.
Potem Twoje osobiste spotkania w domu Mateusza, gdzie przychodzi wielu celników i grzeszników, którzy zasiadają z Tobą i uczniami.
Wobec kobiety, która z powodu swojego grzechu była skazana na śmierć przez ludzi:
Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam, idź, a od tej chwili już nie grzesz.
Zapłaciłeś swoim Ciałem ogromną cenę za Twoją dobroć, miłosierdzie i przebaczenie:
Zapisał św. Piotr: On sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości.
Wisząc między złoczyńcami wołasz do Ojca i wiesz, że spełni On obietnicę, którą wypowiedział prorok Izajasz: Dlatego w nagrodę przydzielę im tłumy i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że siebie na śmierć ofiarował i oręduje za przestępcami.
Wśród tłumów zdobytych przez Ciebie jestem i ja, to mnie przebaczasz, mnie, która czynię zło, flirtuję z grzechem, daję posłuch nieufności i uciekam przed służbą.
Kochasz mnie, ciągle na nowo przebaczasz, bym mogła mówić ze św. Pawłem: Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy.
s. Filipa CSDC