W oparciu o lekturę Ross Campbell i Gary Chapman’a
„Sztuka okazywania miłości dzieciom, czyli jak sprawić, aby dziecko czuło się kochane” oraz na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji, o pięciu językach miłości i przygodzie jaką jest życie w dużej rodzinie opowiedzieli nam Sylwia i Szymon Wytykowscy – małżeństwo z 19 – to letnim stażem, rodzice siódemki dzieci.
W warsztacie uczestniczyło 9 rodzin z dziećmi. Czas był podzielony na modlitwę, warsztat tematyczny oraz spotkania w grupach damskiej i męskiej oraz dialog małżonków. Dzieci w tym czasie miały swoje zajęcia w oparciu o ten temat, ale odbierany w pojęciu dzieci. Metody aktywizujące (plastyczne, animacyjne)pod okiem dobrych animatorów sprawiły czynne zaangażowanie naszych pociech. To był tak dobry czas. a temat trafiony, że planujemy kolejne spotkania w tym temacie. Dzielenie doświadczeniem odkrywania i uczenia się języka miłości wobec małżonka i dzieci ciągle jest w nas żywy. Poprzez dzielenie sukcesami i porażkami w tej dziedzinie najwięcej możemy się od siebie nauczyć. Wszystko, co w tym temacie nie było proste powierzaliśmy Maryi Matce Bolesnej w sanktuarium w Skrzatuszu (diecezja koszalińsko-kołobrzeska), gdzie nas goszczono w domu pielgrzyma.
JĘZYKI MIŁOŚCI – dlaczego warto?
Kilka lat temu w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli usłyszałam krótką prelekcję na temat języków miłości. Temat wydał mi się na tyle interesujący, że poprosiłam o zgodę, by móc poruszyć go na sesji matek z córkami, które prowadzę.
W piątkowy wieczór, w ramach wprowadzenia do sesji zrobiłam kilkunastominutową prezentację o językach miłości, korzystając z materiałów znajomej psycholog.
Na koniec weekendu, podczas podsumowania, okazało się, że mimo wielu innych bogatych treści i przeżyć, to właśnie ta krótka prezentacja poruszyła uczestniczki najbardziej.
Postanowiłam wtedy zgłębić temat i przeczytałam lektury dotyczące języków miłości. Ponieważ prędzej przeczytałam już wiele psychologicznych książek, które życie potem weryfikowało, podeszłam również do tych z dystansem.
Jednak wiedza, którą poznałam okazała się być dość intrygującą i przystąpiłam do obserwacji i praktyki. I tu przygoda się zaczyna…
Siódemka moich dzieci stała się bogatym materiałem doświadczalnym. Każde z nich tak odmienne, każde jak wielka, tajemnicza księga. Odkrywanie ich języków miłości, poznawanie samej siebie i męża pod tym kątem, było niezwykle zaskakujące. Nagle, sytuacje dotąd trudne do zrozumienia i te, które niosły za sobą sporo rodzinnych konfliktów stawały się oczywiste. Wdrażanie drobnych elementów do codziennego życia polepszało jakość relacji pomiędzy nami, pozwalało rozumieć reakcję domowników na różne sytuacje i lepiej dostrzegać ich potrzeby.
W sposób naturalny pojawiła się chęć opowiadania o tym odkryciu innym, już nie na podstawie teorii z książki, ale poprzez przykłady z naszego rodzinnego życia, historie często zabawne, a czasem takie, które poprzez trudy i zmaganie uczyły i uczą nas jak być lepszymi małżonkami i rodzicami.
Miłość jest naszą podstawową potrzebą i najważniejszym zadaniem. Nic nie daje większego poczucia szczęścia i spełnienia niż kochanie i bycie kochanym.
Jestem głęboko przekonana, że warto podejmować trud poznawania języków miłości.
Sylwia Wytykowska