W trakcie Sesji Zasłuchania w Słowo rozważana była przypowieść o siewcy.
Moje myśli, bardzo silnie skierowane były na opisane rodzaje gleb. Bardzo chciałam znaleźć odpowiedź, którą z nich jestem. Jednak nie mogłam jednoznacznie odpowiedzieć sobie na to pytanie, jednocześnie wzrastało we mnie uczucie niepokoju. Rozważając tekst poczułam silną chęć, aby podążyć dalej po tekstach Pisma Świętego. W ten sposób moje odczucia zostały, niemal natychmiast, sprecyzowane. Otwierając Pismo Święte w innym miejscu, odczytałam zwrot: „lękacie się”, tak, to było właśnie, to co czułam. Jednak, już w następnych wersach odczytałam słowa otuchy, nadziei, pociechy i wsparcia. Wiem, że Pan jest miłosierny i pozwala nam podnieść się z trudnych chwil. Wstąpiła we mnie wewnętrzna radość. Otrzymałam olbrzymi ładunek siły i radości. CHWAŁA PANU——————————————————————————–
W trakcie sesji Zasłuchania w Słowo rozważaliśmy przypowieść o siewcy. Mocno przykuło moją uwagę słowo ‘korzeń”. Widząc roślinę, rzadko myślimy o jej korzeniu, który jest niewidoczny dla oka, brudny i brzydki, ale to właśnie dzięki niemu roślina żyje i wydaje owoc. Choćbyśmy wycieli całą roślinę, odrodzi się, jeśli ma zdrowy korzeń. Korzeń morze czerpać z wielu źródeł. Zanieczyszczone bądź skażone powoli zabija roślinę. I tak samo jest z człowiekiem. W zależności gdzie zapuści korzeń i z jakiego źródła pije, komu zaufa, z czym się zwiąże taki wyda owoc. Przez wiele lat moja dusza powoli umierała bo nie wiedziała, że ze złego źródła pije. Prawie uschnąwszy zawołała do Ogrodnika i Ten przyszedł… Wyrwał i przesadził wraz z korzeniem. Bolało… ale roślina wie, że uratował jej życie. Choć korzeń jeszcze poraniony i ze źródłem na stałe nie połączony, roślina ufa. Teraz dogląda jej sam Ogrodnik, który wie, że potrzebny jest czas, aby korzeń się przyjął, wzmocnił i pił, i pił, i pił… i to na zawsze.
Dusza moja śpiewa. Chwała Panu!