Niemożliwe było to dla nas, Ojcze, byśmy o własnych siłach wrócili do Ciebie, do Domu. Za dużo w nas lęku, bezsiły, nieufności. Posłałeś Jezusa, umiłowanego Syna, przez proroków powiedziałeś jak Go rozpoznamy: „Nie będzie się spierał ani krzyczał i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu. Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi, w Jego Imieniu narody nadzieję posiadać będą”.
Jestem Łotrem, który ze sprawiedliwości cierpi i powinien ponieść karę, a słyszę: „Dziś ze Mną będziesz w raju” i wiem, że w godzinę śmierci mogę zaufać, że odnajdę się we wspólnocie zbawionych.