To było chyba najtrudniejsze zasłuchanie jak do tej pory.Totalne zmęczenie i osłabienie psychofizyczne..Udało mi się słuchac wprowadzeń.Udało mi się zrobić jedną medytację nad słowem o Ezawie i Jakubie.Sobotę przespałam i pomyślałam ,że to bez sensu.Trzeba było zostać w domu.Ale Słowo się mną ani nie zgorszyło, ani nie opuściło mnie.Przyszło.Po cichu.Mam w sobie i Ezawa i Jakuba.Częściej słucham Ezawa.Potrzebuję przepychu, kasy,głasków innych żeby czuć się bezpiecznie.Pan Bóg się tym nie gorszy,cały czas czeka z otwartym sercem i zamkniętymi oczami jak Izaak na moje czyny nierządnicy.Bo ma nadzieję,że w końcu kiedyś oprę swe zycie na Jego Miłości.Jedynym prawdziwym bezpieczeństwie.Tymczasem podnosi mnie i ratuje i wyciaga z błota.Błogosławi.Jest niesamowity.
Eliza
——————————————————-
Wchodząc w historię Jakuba i Izaaka, czułam się w pewnym sensie jak Izaak- ten niedowidzący, zaślepiony miłością do starszego syna tak, że nie dostrzegał jego grzechów i przedkładał go nad Jakuba. Widziałam te sytuacje z mojego życia, w których nie widzę mojego grzechu, nie potrafię stanąć w prawdzie. Ostatnio wielkim wyrzutem mojego sumienia było niedostrzeganie moich grzechów. Ale w słowie Pan dał pocieszenie- Izaak chociaż nie widział, był człowiekiem wiary, to był ciągle Izaak, który był w drodze, w poszukiwaniu studni Abrahama, był w drodze do źródła. Ślepota, była dla niego paradoksalnie pomocą, aby zobaczyć więcej. Aby dostrzec także Jakuba w swoim życiu. I kiedy ja nie widzę, to jednak ciągle jestem na drodze. Ze spokojem przyjmuję moją ślepotę pamiętając, że kiedy traci się wzrok, wyostrzają się inne zmysły. Bardziej niż wzrokiem- chcę wszystkim innym trzymać się intymnej relacji z Bogiem. Zamknięcie oczu może być uśmiechem Pana Boga, bo jeśli szuka się źródła, nawet po omacku, to przecież Bóg sam do niego prowadzi i prowadzi do poznania prawdy. Bóg otwiera oczy przez poruszenia serca. Pragnę więc jeszcze bardziej patrzeć sercem.
Był to także czas dziękczynienia za błogosławieństwo moich rodziców, które towarzyszy mi przez całe życie. Czuję i widzę jak wiele jemu zawdzięczam, choć myślę, że nie jestem w stanie w obecnym życiu zobaczyć wszystkich łask, jakie dzięki temu błogosławieństwu otrzymałam. Dziękowałam także Bogu za Jego stałe błogosławieństwo nade mną i moją rodziną, którego doświadczam każdego dnia, a o czym nie zawsze pamiętam. I prosiłam, aby dalej błogosławił moją rodzinę i to małe życie które mi ofiarował. Od zasłuchania minął tydzień- każdego dnia czuję Bożą rękę nade mną. Chwała Panu!
——————————————————-
Bóg odpowiada na pragnienia i tęsknoty mojego serca. Przed przyjazdem na zasłuchanie gdzieś w głębi serca czułam tęsknotę by Bóg powiedział do mnie „córko”, powiedział do mnie po imieniu.
W codzienności życia, choć szukam Jego obecności mam wrażenie, że jest to zasłonięte, jestem ślepa i inne sprawy wydzierają mi to z serca.
Zobaczyłam, że tak jak w brzemiennej Rebece walczył Ezaw i Jakub – dwa narody, tak we mnie toczy się walka. Jest część, która przyjmuje Boży plan i część, która gardzi nim, ucieka od niego, nie docenia go. Dochodzi do sytuacji, że gorzknieję, marudzę, narzekam, choć pozornie niczego mi nie brakuje… W takiej kondycji przyjechałam na zasłuchanie.
Zobaczyłam tam siebie w ślepym Izaaku, który nie dostrzega z początku Bożej interwencji. Mnie też Bóg cierpliwie przekonuje do tego co jest w życiu najważniejsze, co jest najlepszym planem. I nie muszę spinać się by stało się to wszystko już teraz, bo jestem w drodze.Usłyszałam to też we fragmencie Rz 5,1-5, że to z usprawiedliwienia, za darmo, przez wiarę zachowamy pokój z Bogiem. To było to czego mi brakowało – zobaczyć, że łaska Boża jest cenniejsza od złota- moich pożądliwości, pragnień, zachłanności. O tym że dla mnie zostało już tylko błogosławieństwo i Duch Święty mówił mi fragment „A nadzieja zawieść nie może,ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego,który został nam dany.”
Dotknęło mnie też to, że drugie błogosławieństwo ofiarowane przez Izaaka Jakubowi było ważniejsze. Odkryłam w tym, że Bóg wypełnia braki ludzkiego błogosławieństwa w moim życiu, jeszcze mocniej swoim błogosławieństwem. Uświadomiłam sobie, że w krętej historii mojego życia potrzebna była wina i grzech by jeszcze „obficiej rozlała się łaska”
I na koniec to co przyszło w ostatniej chwili . Idąc ze starszym synem po błogosławieństwo końcowe przypomniałam sobie obraz z dzieciństwa – moją mamę trzymającą często swoje dłonie na moich ramionach gdy modliliśmy się w kościele. Przez Maryję, do której tyle wołała otrzymałam wielkie błogosławieństwo, które teraz przekazuję synowi. Chwała Bogu! ——————————————————-
Na adwentowe zasłuchanie w słowo Bóg przygotowywał mnie już przed wyjazdem udzielając mi najpierw błogosławieństwa podczas modlitwy Kościoła i osobiste błogosławieństwo kapłana. Zatroszczył się żebym dotarła do Wisełki i mogła usłyszeć, że On mi błogosławił i błogosławi za darmo i bezwarunkowo, że udziela mi swojego Ducha.
Słowo o Jakubie, Izaaku, Ezawie, Rebece pełne walki o dar błogosławieństwa poprowadziło mnie do spojrzenia na historię każdego z nich z osobna w relacji do Boga. Pozwoliło mi zobaczyć jak ważna jest moja relacja z Bogiem i codzienne wybory. Pozwoliło mi łagodniej spojrzeć na relacje w rodzinie przez które toczy się indywidualna historia Boga z człowiekiem .
Słowo zaprasza mnie do okazywanie miłosierdzia i błogosławieństwa. Ja wiem że Pan Bóg mi je pierwszy podarował.
Ania
——————————————————-
Adwentowe, rodzinne zasłuchanie w Słowo, Wisełka 6-8.12.2013 (Rdz 27-28)
Przyjdź Duchu Święty.
Przemień moją gorycz
W słodycz Twej łaski
Kiedy przekracza się próg 50-tki, to wzrok coraz bardziej słabnie. Bardzo często ludzie, dopiero w tym wieku zaczynają używać okularów. Stają się wtedy nieco nieporadni, zagubieni. Samo życie, naturalnie, uczy ich wtedy większej pokory.
Ten brak dobrego widzenia objawia się również w inny sposób. Jest właściwie brakiem możliwości dostrzeżenia, zrozumienia otaczającego nas świata . Świata który jest rzeczywistością kreowaną już przez kolejne pokolenie, pokolenie naszych dzieci.
Zaproponowane na ostatnim, adwentowym zasłuchaniu Słowo z Księgi Rodzaju , opisujące historię niewidzącego już Izaaka , pragnącego przekazać swoje błogosławieństwo dorosłym synom stało mi się szybko bardzo bliskie. W trakcie modlitewnych rozważań z zamkniętymi oczyma ,bardzo realnie, pojawiali mi się członkowie mojej Rodziny : moja zatroskana Rebeka, dwóch synów i nasza córcia, którą wplotłem w rozważania – korzystając z poznanych metod manipulacji – biblijnej Rebeki . Nawiasem mówiąc okazało się ,że brak widzenia – zamknięte oczy wyostrzyły jasność widzenia – naprawdę , bardzo konkretnie widziałem ich sylwetki i twarze !
Bardzo realnie, to nie znaczy ,że w ten sam sposób i w tym samym kontekście. Na przykład problem wyborów miedzy Ezawem i Jakubem nie dotyczył moich synów ale raczej moich wewnętrznych, wyborów między dobrem i złem. Wspólne na pewno było szukanie sposobu właściwego przekazywania błogosławieństwa przeze mnie – Ojca, i moją żonę – Matkę naszych dzieci , naszym dzieciom, bez rozróżniania na to, które jest ważniejsze i lepsze. Wszystkie przecież staramy się kochać tak samo i w podobny sposób udzielać im naszego błogosławieństwa, pomimo tego ,że nasze pokoleniowe światy są często tak rozbieżne . Wiemy również, że nasze rodzicielskie błogosławieństwo jest jedynie przedłużeniem najważniejszego błogosławieństwa pochodzącego od Najwyższego.
Niezwykle istotne w tym kontekście, było dla mnie , jedno z wprowadzeń ks. Piotra o rodzicach, którzy starają się według własnej jedynie modły uformować dojrzałe już przecież dzieci i noszą często w sercach gorycz swoich niespełnionych planów w tym względzie. Od goryczy niespełnionych rodziców broń nas Panie ! – wołał dobitnie i przejmująco do głębi ks. Piotr. Z zasłuchania wyjeżdżałem z radością obdarowanego ojca swoimi dziećmi , w pełni przekonany o uwolnieniu z goryczy swojego niespełnienia.
Bogu niech będą dzięki !
Izaak
(nieco młodszy, jeszcze całkiem nieźle widzący przy pomocy okularów +1) 🙂