Może ktoś zechce uczynić ją swoim wołaniem do Ojca.
“Boże proszę Cię o rzecz najtrudniejszą:
o łaskę, abym w każdym cierpieniu mojego życia umiał dojrzeć krzyż Twego Syna, wielbić w nim Twoją świętą niezbadaną wolę, towarzyszyć Twemu Synowi w Jego drodze krzyżowej, jak długo się Tobie spodoba.
Spraw, aby cierpienie, nie napełniało mnie goryczą, lecz czyniło dojrzałym, cierpliwym, bezinteresownym, łagodnym
i spragnionym owej krainy, w której nie ma cierpienia i owego dnia, kiedy otrzesz wszelką łzę z oczu tych, którzy Cię kochali i którzy poprzez ból wierzyli w Twoją miłość i poprzez noc w Twoje światło.
Chryste, żyj we mnie, cierp we mnie, niczego więcej nie pragnę.
Jeśli bowiem mam Ciebie, jestem bogaty. Kto Ciebie znalazł – znalazł siłę
i triumf swego życia. Amen”.