„A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” (Łk 23,27-28).
Jezus – cichy Baranek, „wzgardzony i odepchnięty przez ludzi”, ubiczowany, obarczony naszym cierpieniem (por. Iz 53,3-4), powstający z kolejnego upadku, by oddać ducha na krzyżu (por. J 19,30), dostrzega drugiego. Odwrócony od siebie a cały ukierunkowany na Ojca i człowieka, którego kocha bez granic. Cierpiąc, nie ustaje w miłości. Spotykając na swojej drodze płaczące kobiety, pociesza je i upomina, troszcząc się o ich życie na wieki.
Jezu, daj mi swego Ducha, by wyprowadzał mnie ze skupienia na sobie i posyłał do braci obciążonych oraz utrudzonych codziennością, którzy zapomnieli o celu swego życia, o Domu Ojca. Dotknij mego serca, nawracaj je. Strzeż mnie przed egoizmem, obojętnością, wygodnictwem i lękiem o siebie. Tobie się oddaję i proszę, przemień mnie, bym jak Ty, zapominając o sobie, potrafiła przychodzić z pocieszeniem tym, którzy go potrzebują.