Tego wszystkiego Bogu naszemu było jeszcze za mało. Zostaje na zawsze z nami w maleńkiej cząsteczce Chleba, w Najświętszym Sakramencie.
Pomyślmy: gdyby to było możliwe, gdyby to od nas zależało, czy zgodzilibyśmy się stać się małą kruszynką chleba i tak wydać się komuś bliskiemu, by mógł z nami uczynić, co zechce. Pewnie powiedziano by o nas, że oszaleliśmy. Niektórzy święci wołali do Boga: „Boże, Ty z miłości dla nas oszalałeś!” Został więc Bóg razem z nami, cichy i ukryty w Najświętszym Sakramencie, aby nas nie peszyć, by Swoją cichością pozyskiwać nasze serca.
Bóg jest przy każdym naszym kroku, w każdym naszym trudzie i każdą łzę zamienić chce w wieczną radość. Jeśli ktoś z nas swoimi rękoma budował dom, ileż potrzeba było wyrzeczeń i trudu, a potem była tak wielka radość i duma. Bóg też pragnie, aby każdy nasz ziemski trud powiększył nasze wieczne szczęście.
“Którzy we łzach sieją, żąć będą w radości.
Postępują naprzód wśród płaczu,
niosąc ziarno na zasiew.
Z powrotem przychodzą wśród radości przynosząc swoje snopy” (Ps 126, 5 – 6).