CHCĘ POMÓC JEZUSOWI ZBAWIĆ ŚWIAT. WIEM, ŻE MOJE CIERPIENIE MA SENS!

Są to słowa Dorotki Bakun, która dnia 19 czerwca br., w Godzinie Miłosierdzia, odeszła od nas na spotkanie z Jezusem, za którym tęskniła i którego bardzo kochała, z którym pragnęła zbawiać świat.

Przez wiele lat żyła przy naszej Wspólnocie Sióstr Uczennic Krzyża i była świeckim Uczniem Krzyża. Kiedyś, udzielając wywiadu, mówiła:

“Z Jezusem jest zdecydowanie łatwiej cierpieć. Zaczęłam przyjmować cierpienie i coraz bardziej się zakochiwać w Krzyżu. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez Niego”.

„ Każde moje cierpienie, każdy mój ból ofiarowuję w różnych intencjach. Prowadzę też zeszyt z intencjami. Modlę się też w intencjach, które przynoszą mi inni ludzie. Proszą o modlitwy w różnych sprawach. W intencji nawrócenia, zdrowia, poczęcia dziecka, powołania…”

***

Obecność Dorotki w naszym domu była wielkim darem. Była dla nas przykładem prostoty i szczerości w wierze oraz zaufania, jakim obdarzała Boga. Bardzo wiele o Dorotce mówił pewien zwyczaj. Przed każdym wyjazdem na dializę, kiedy miała jeszcze siły, przychodziła do kaplicy i modliła się przy Krzyżu Jezusa. Modląc się, mówiła, że „zabiera” ze sobą do szpitala igły z korony cierniowej Chrystusa, żeby choć w ten sposób ulżyć Mu w cierpieniu. Ta niemal dziecięca ufność, otwartość, szczerość była dla nas i wszystkich, którzy ją znali, urzekająca. Nie miało to nic wspólnego z jakimś infantylizmem. To pokazuje, jak głęboko Dorotka rozumiała sens Męki Pańskiej. Chrystus Ukrzyżowany jest blisko wszystkich, którzy cierpią.

Pragnieniem Dorotki było pomagać Jezusowi w tym cierpieniu za innych. To oczywiście skłania do refleksji. My, jako siostry, z definicji ofiarujemy swoje życie Bogu poprzez konsekrację. Życie Dorotki skłaniało nas do głębszej refleksji nad tym, na ile my jesteśmy skoncentrowane na swoich sprawach, swoich cierpieniach, a na ile potrafimy wczuć się w potrzeby drugiego człowieka i mu pomóc. Na ile jesteśmy w stanie wyjść poza siebie i zatroszczyć się o innych, przede wszystkich o ich zbawienie? Nasza Dorotka przypominała ważną rzecz: Jezus już nie cierpi na krzyżu, ale Jego cierpienie wciąż jest obecne w świecie, i ważne, byśmy starali się wyciągać igły z koron cierniowych innych ludzi, byśmy przeżywając własny ból, nie zapominali o cierpieniach innych.

Był czas, że zaczęła modlić się o jeszcze więcej cierpienia. Mówiła: “Mam wiele intencji, a zbyt mało cierpienia. Wokół nas dzieje się bardzo dużo zła. Dlatego chcę pomóc Jezusowi zbawić świat, chcę cierpieć za nas wszystkich razem z Nim”.

(wspomnienie s. Redempcji)

***

W swoim zeszycie, w którym pisała listy do Jezusa, pod datą 19 czerwca 2014, więc 10 lat temu napisała:

“Jezu, mając Ciebie, mam wszystko. Nic więcej mi nie potrzeba”.

A wcześniej, podczas nocnej adoracji, dnia 6.06. 2014 r. napisała:

“Jezu, powiem Ci, że bardzo tęsknię za Tobą. Chciałabym być już u Ciebie. Nie chodzi mi o to, że nudno jest na tym świecie, wręcz przeciwnie, mam co robić i nie nudzi mi się na tym świecie. Ale chcę być już u Ciebie i cieszyć się Tobą, oglądać Cię na żywo. Niech się stanie tak jak chcesz i zabierz mnie do Siebie w najlepszym dla Ciebie i dla mnie momencie”.

Wierzymy, że tak się stało, oraz, że już teraz Dorotka, tak jak pragnęła, przeżywa swoje zaślubiny z Chrystusem w Niebie.