Każdemu z nas przychodzi pewnie nieraz takie pytanie: czy będę zbawiony?
Jezus pozostał z nami również w Sakramencie Miłosierdzia. Ile razy z prawdziwą skruchą i postanowieniem poprawy uklękniemy przy konfesjonale, Bóg mówi: „Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna (Iz 1, 18b).
W psalmie 103 czytamy: „Jak jest odległy wschód od zachodu, tak daleko odsuwa od nas nasze występki” (Ps 103, 12).
Prorok Micheasz tak nas pociesza: „Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze nieprawości i wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy” (Mi 7, 19).
Kiedyś mówiłam o tym w kościele, który był blisko morza. Po Mszy świętej poszłam nad morze, wzięłam do ręki kamień i z całych sił wrzuciłam go w morze. Potem złożyłam ręce i powiedziałam: Boże, tak jak ja już nigdy nie zobaczę tego kamienia, tak też nigdy nie zobaczę już moich grzechów, bo jesteś Bogiem wiernym i to, co obiecałeś, wypełnisz.
