(8) DOKĄD IDZIEMY? Refleksja s. Christiany

Wieczność nasza istnieć będzie zawsze, zawsze, zawsze! Jeśli ktoś z własnego wyboru nie wybierze nieba, nie będzie szczęśliwy nigdy, nigdy, nigdy! Te dwa słowa: „zawsze” i „nigdy” tak wstrząsnęły Wielką świętą Teresą, która przedtem dość letnie życie prowadziła, że nawróciła się i rozpoczęła święte życie.

Jestem tak bardzo wdzięczna moim rodzicom i bliskim, że w moim domu rodzinnym, przy całej trosce o byt doczesny, od wczesnego dzieciństwa już wiedziałam o istnieniu wiecznie trwałego Domu w Niebie. Mój ojciec odchodził z tego świata mając 56 lat. Podczas śmiertelnej jego choroby, gromadziliśmy się wszyscy przy jego łóżku i razem z nim głośno modliliśmy się o szczęśliwe jego przejście do Dobrego Boga i o to, żebyśmy wszyscy spotkali się w niebie. Tatuś nie bał się śmierci. Mówił o tym momencie jak o czymś bardzo zwyczajnym. Mimo wielkiego cierpienia czekał na spotkanie z Bogiem.

s. Christiana