(24) DOKĄD IDZIEMY? C.d. refleksji s. Christiany Mickiewicz

To byłoby wspaniałe, gdybyśmy naprawdę umieli wykorzystać każdą okazję, żeby wstawiać się za tymi, którzy zagubili się w drodze do Boga. Podam taki maleńki przykład. Otóż któregoś dnia nie mogłam znaleźć moich okularów, a miałam pilną pracę. Szukałam ich przez całą godzinę. Można było w tym czasie narzekać, złościć się, nawet kląć. Bóg dał mi łaskę, że mogłam powiedzieć: „ofiaruję to za tych, którzy z własnej winy tkwią w ciemności duchowej”. A więc przez godzinę, dopóki nie znalazłam okularów mogłam się modlić za tych, w których duszach panuje ciemność grzechu.

Bóg stworzył człowieka do udziału w wiecznym szczęściu, ale pojawił się zbuntowany anioł, czyli zły duch, który skłonił pierwszego człowieka do nieposłuszeństwa, a tym samym naraził go na rozliczne cierpienia i śmierć. Od tej pory nikt z ludzi nie jest wolny od pokus, od różnych trudów, zmagań i łez. Ale Jezus wszedł w nasz trud i cierpienie, i dzięki temu to, co przedtem było przekleństwem, może teraz stać się błogosławionym trudem.

Ks. Marian Piątkowski, kapłan archidiecezji poznańskiej, który w roku 2012 odszedł z tego świata w opinii świętości, powiedział: „Każdy człowiek cierpi, ale nie każdy przyjmuje cierpienie. Przeżywane w buncie, w braku cierpliwości, nie ma ono wielkiej wartości. Może być prawie bezsensowną męką. Natomiast cierpienie przyjęte i ofiarowane Bogu zgodnie z nauką Chrystusa: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je (Mt 16, 24 – 25), przyczynia się do odkupienia świata, bo Jezus łączy je ze Swoim zbawczym dziełem”.

Przez nasz świadomie oddawany trud możemy wiele wyprosić u Boga, łącząc się duchowo w maleńki sposób z męką Jezusa. Wiem to po sobie, że niestety nieraz jest bardzo trudno wszystko Bogu ofiarować, chociaż już tyle lat tego się uczę. Czasami potrzeba wiele zmagań wewnętrznych, aby w różnych niełatwych sytuacjach nie mieć żalu do nikogo, ale wykorzystać daną okazję do złożenia daru.