DROGA KRZYŻOWA z Uczennicami Krzyża II

Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” (1P 5,7).

Nie zrozumie krzyża człowiek szukający tylko swoich spraw, myślący tylko o sobie i swoich potrzebach oraz pragnieniach. Będzie krzyż przeklinał i odrzucał, bo nie dostrzeże jego głębszego znaczenia.

Niezrozumiałe pozostaną dla niego słowa Jezusa mówiące o słodkim jarzmie i lekkim brzemieniu. Nazwie je nielogicznymi. Ks. Jan Twardowski napisał kiedyś, że krzyż to takie szczęście, że wszystko inaczej…

A może nam w życiu bywa tak ciężko, ponieważ nieustannie zabiegamy o to, by było nam lekko i przyjemnie?

Krzyż na ramionach Jezusa uświadamia nam, że w relacji z Nim, to tylko my zawodzimy. To nasza ufność w Niego jest niewystarczająca i wybrakowana. On mimo to chętnie zabiera to, co nie należy do niego. Bierze na siebie nasze słabości i wady, bo kocha.

Kiedy w obecnej sytuacji na świecie wydaje się nam, że ciemności zaczynają wszystko okrywać, czujemy coraz większy ciężar krzyża i nie wiemy, co robić. Posłuchajmy słów papieża Franciszka, który zachęca nas do rozbudzenia solidarności, wiary i nadziei. Wskazuje, że przyjęcie krzyża oznacza odnalezienie odwagi, by wziąć w ramiona wszystkie przeciwności obecnego czasu. Trzeba wykorzystać ten czas próby jako czas wyboru: pomiędzy tym, co się liczy, a tym, co przemija, oddzielenia tego, co konieczne od tego, co nim nie jest. Jest to czas przestawienia kursu życia na Boga.

Ks. Jan Twardowski napisał w swoim wierszu:

Dlaczego krzyż?

Uśmiech.

Rana głęboka.

Widzisz,

to takie proste

kiedy się kocha.