„Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony. Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych” (Mdr 2, 19-22a).
Zasądzony Jezus na śmierć. Przyjmuje niesłuszny wyrok, obelgi, które przeszywają serce, ciało i umysł. W głębokości duszy zjednoczony z Ojcem, łagodny i cierpliwy, sam i samotny, opuszczony przez wszystkich, wyrusza w ostatnią ziemską, ludzką drogę, by wypełnić wolę Ojca, by zbawić każdego z nas. Jezu, daj mi swego Ducha, abym choć trochę pojął tę Tajemnicę Twego życia. Ratuj mnie, gdy błądzę, gdy zaślepia mnie własna złość. Zmiłuj się nade mną, grzesznikiem. Chcę wpatrywać się w Ciebie w moim sercu i duszy, kiedy patrzę na Ciebie w białym chlebie – w pokornego, łagodnego Baranka, zgodzonego na śmierć, która przyniesie życie.
s. Gracjana