Adwentowe skupienie Absolwentów Szkoły Liturgicznego Animatora Muzycznego

7-8 grudnia 2018r. my – absolwenci SLAM-u, wraz z siostrą Beatą, spędziliśmy w  Niechorzu czas skupienia. Centrum tego czasu stanowiło działanie samego Pana w Liturgii, która rozpoczęła i zakończyła nasze wspólne świętowanie. 

Ksiądz Daniel przybliżył nam historię powstania i głębię szczególnej modlitwy, jaką są Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Ze względu na wyjątkowy czas naszego spotkania, 8 grudnia, modliliśmy się śpiewem i wychwalaliśmy naszą kochaną Matkę.

Wśród wielu tytułów, jakimi nazwana jest Maryja, do mnie najbardziej przemawiał: „O mężna białogłowo, Judyt wojująca…” i „Między cierniem lilia kruszy łeb smokowi…”. Zrozumiałam, że Matka Boża jest silna pokorą, miłością, zawierzeniem Panu, pokładaniem całej nadziei w Nim. Nie jest to siła mięśni, psychiki, ani żadnej sztuki walki, ale to siła Jej wiary i czystego serca, które do końca zaufało Panu, również w obliczu cierpienia i śmierci ukochanego Syna. Zaufało, to dziś znaczy dla mnie tyle, co w ogromnym bólu, w bardzo trudnym położeniu, nie wpadło w rozpacz, lecz wierzyło Panu, wierzyło nadziei wbrew nadziei. Maryja jest dla mnie tak wielkim autorytetem, taka zwyczajna i niezwyczajna, najmocniejsza z wszystkich kobiet, a jednocześnie tak bardzo bliska… Najmocniejsza wiarą  i miłością do Pana, ufająca Jego słowu. Uczę się od Niej, że właśnie tak między cierniami życia, można jak Ona kruszyć łeb tego, który wprowadza w niepokój, lęk, rozpacz i niedowierzanie, że Pan jest blisko w tym cierpieniu. Mało tego, że to cierpienie ma sens…

Nie muszę go widzieć, rozumieć, bo do dziś nie rozumiem… Ale Ten, który dobrowolnie pozwolił się ukrzyżować, powiedział: „Królestwo moje nie jest z tego świata, gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom”. Dziś już inaczej rozumiem królestwo Boże… Droga za Jezusem na tej ziemi, to już nie przyjemne, wygodne i łatwe życie, w którym wszystko dobrze (wg ludzkiego myślenia)  się układa. Pan określa to bardzo jasno. To służba drugiemu, pokora, życie w prawdzie, która często nie jest wygodna. Tak może się wyrażać w życiu moje dziecięctwo Boże. Nie zniszczą go i nie wymażą grzechy, konflikty codziennego dnia, choroby, słabości, zranienia i inne przeciwności życia.

Jak Maryja chcę być coraz bardziej  zanurzona w miłości Boga, Trójcy Świętej. Już tylko tak będę zawsze mogła zachować wolność, pokój ducha i zaufanie Bogu. Jak bardzo zmieniło się moje patrzenie na modlitwę „przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja”… Za Maryją znów powtarzam: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”. Amen

Justyna